Dziś.
widzę, co się wydarzyło,
że to było wielkie, i małe,
że to nic nie znaczyło, i wszystko,
wszystko zmieniło, i nic nie wywołało,
że ten krzyk, to naprawdę była cisza, i sssyk
w tej ciszy głośny, wężowy,
że ja chciałem tak bardzo,
że aż nie mogłem,
że tak mocno musiałem,
że nie mogłem nie chcieć,
i po co?
te dni zalęknione, poległe
ten ból rozrywający
ostrą rysą tnąc świadomość
wycie, agonia
ta obsesja...
dla tej garści wierszy?
---------------------------
no chyba że...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane.