Ranoc II
A to jest Ranoc właśnie, palce znów utkane
naskórkiem do krwi,
paznokcie nieregularne, jak cykle, cykle,
które tylko je udają.
Czy to są cykle życia?
Śmierci nie ma, mam prawie trzydzieści lat.
Dawniej, była, na wyciągnięcie ręki, na odległość oddechu.
Matka prawdziwa, kochająca tak mocno, jak strasznie,
tak pięknie.
Choć żyję, to zabiła tak wiele we mnie,
co stworzyła.
Tak wiele mi dała, co zabrała.
Ta moja mama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane.