Roztaczający się duch...
Roztaczający się duch
permanentnego przeczenia
nadmiar wrażliwości
jak nóż na gardle
czekanie na słowa
najściślej przylegające do
rzeczywistości
wsłuchaj się w siebie
w zgrzyt ulic i pozorną ciszę parków
na spacerach
oswajanie demonów
neurastenicznej egzystencji
niepokój zamieniany
na semantyczną nieokreśloność
tęsknota za destrukcją fizycznej
formy
wyrażająca się w turpiźmie i
brutalności
zapierdziana kołdra na łóżku
spermą schlapane prześcieradło
pustki
deheroizując skryte pokłady
zostaniesz wreszcie czysto nazwany
jego potencjalny wariant losu
precyzyjnie niedookreślony
nieoczekiwana w tak młodym wieku
drastyczność
dobrze rokująca wierszom na przyszłość
serce oddał kiedyś na zawsze takiej
jednej
która pozostała tylko na fotografii
wmawiając mu na zawsze motyw
irracjonalnego odrzucenia
w słowach drogowskazu nie ma
fajnie, ze wróciło Ci pisanie!
OdpowiedzUsuńTo starsze wiersze, pisane dawniej nieco, mimo to jest to premiera, hehe...
OdpowiedzUsuń