Ranoc.
Wyszedłem z pokoju do kuchni,
to niedaleko od siebie jest.
A w kuchni okno było odsłonięte,
za oknem zaczynał się dzień.
I pomyślały mi się dwa słowa,
poranne modlitwy,
choć nie modlę się nigdy.
Dodałem jedno słowo,
i miałem już trzy.
Moje poranne modlitwy.
VI `00
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane.